gazdowanie

Kuchnia, fotografia i okruchy codzienności


Leave a comment

Kolejne wyzwanie mistrza Małeckiego, czyli tarta cytrynowa na kruchym spodzie

DSC_1020

Przy okazji zbliżających się Świąt i planowania wypieków na wielkanocny stół ponownie zajrzałam do łupu za grosz z dyskontu, czyli książki Cukiernia Lidla (pisałam o niej tutaj: https://gazdowanie.wordpress.com/2015/07/06/czekoladowa-rozpusta-czyli-tarta-z-czekolada-mistrza-maleckiego/ ). Moja mała córeczka z trudem zasnęła przy dźwiękach niedawno zamontowanego okapu kuchennego (na szczęście wystarcza jej praca okapu na pierwszym biegu;)), a ja dopadłam laptopa i spieszę do Was z nowym przepisem.

Jestem fanką ciast z dodatkiem cytryny, kojarzą mi się nie tylko z orzeźwiającą świeżością, ale również z budzącą się do życia wiosną. Wypiek z dodatkiem cytryn, to także dobry pomysł na ciasto z okazji Wielkanocy. Jeśli tak, jak ja nie przepadacie za tradycyjnym mazurkiem, ta tarta może Was zainteresować.

Poznajcie zatem tartę cytrynową – kolejny wypiek z serii wyzwanie mistrza Pawła Małeckiego:)

DSC_1009TARTA CYTRYNOWA

/wg książki Przepisy Mistrza Pawła Małeckiego. Cukiernia Lidla/

na kruchy spód:

110 g masła

220 g mąki pszennej tortowej

50 g cukru pudru

2 żółtka

otarta skórka  z 1/2 cytryny

na cytrynowy krem:

3 jajka

50 ml białego wytrawnego wina

100 ml śmietanki UHT 30%

30 g cukru pudru

sok z 1 cytryny

otarta skórka z 1/2 cytryny

30 g miękkiego masła

na bezę:

2 białka

50 ml białego wytrawnego wina

80 g cukru

 

Ze składników na kruchy spód zagniatamy ciasto. Następnie owijamy je w folię spożywczą i umieszczamy w lodówce co najmniej na 1h. Następnie wykładamy nim nasmarowaną masłem żaroodporną formę do pieczenia i pieczemy przez 15 minut w piekarniku nagrzanym do temperatury 170ºC (termoobieg). Po upieczeniu studzimy.

Przygotowujemy krem cytrynowy: do rondelka wlewamy jajka, wino, śmietankę i dodajemy cukier puder. Gotujemy na średnim ogniu, cały czas ubijając rózgą cukierniczą (nie należy dopuścić do zagotowania masy, by nie ścięły się białka). Gdy masa zacznie tężeć, dodajemy sok z cytryny i jeszcze przez chwilę mieszamy masę. Gdy masa zgęstnieje, dodajemy masło, otartą skórkę z cytryny i mieszamy całość. Krem wykładamy na ostudzony kruchy spód i ponownie wstawiamy do piekarnika nagrzanego do temperatury 150ºC (termoobieg) na około 15 minut.

Przygotowujemy bezę: w misce białka ubijamy mikserem. W rondelku gotujemy wino z cukrem przez ok. 3 minuty od momentu zagotowania. Ubite białka zalewamy gorącym winem z cukrem i ubijamy całość na sztywną pianę. Pianę przekładamy do rękawa cukierniczego i wyciskamy na upieczoną tartę tworząc stożki lub rozetki. Opalamy je następnie palnikiem lub wstawiamy na 2-3 minuty do piekarnika nagrzanego do 210ºC (górna grzałka),by beza się zarumieniła.

Smacznego:)

DSC_1047


Leave a comment

Sernik na Wielkanoc w kajmakowo-kokosowej odsłonie

DSC_0959_01

Idą Święta, a Wielkanoc bez sernika nie wchodzi w grę. Jeśli potrzebujecie sprawdzonego przepisu na sernik, tym razem w wersji bardziej haute-couture, to polecam właśnie ten z dodatkiem kajmaku i kokosa. Pochodzi z książki White plate. Słodkie Elizy Mórawskiej.

Jeśli jednak poszukujecie bardziej egzotycznych smaków, to polecam ten przepis: https://gazdowanie.wordpress.com/2015/03/30/wielkanoc-z-nuta-orientu-czyli-sernik-z-mango/ oraz ten: https://gazdowanie.wordpress.com/2014/09/27/testowanie-przepisow-sernik-tropikalny-z-migdalami/ .

DSC_0961

DSC_0982

SERNIK KAJMAKOWO-KOKOSOWY

/na podstawie książki White plate. Słodkie Elizy Mórawskiej/

Spód:

300 g herbatników

50 g masła stopionego i ostudzonego

1 łyżka cukru trzcinowego

Masa serowa:

800 g sera twarogowego trzykrotnie mielonego (w wiaderku)

180 g cukru trzcinowego (w oryginale 200 g)

2 jajka

30 g mąki ziemniaczanej

Wierzch:

100 g masy kajmakowej (z puszki)

4 łyżki wiórków lub płatków kokosowych

garść wiórków kokosowych

 

Przygotowujemy spód: w robocie kuchennym łączymy pokruszone herbatniki z masłem, wylepiamy nimi spód tortownicy wyłożonej papierem do pieczenia.

Do dużej miski przekładamy ser i cukier, które miksujemy przez ok. 2 minuty, następnie dodajemy po jednym jajku, a na koniec mąkę ziemniaczaną. Masę wylewamy na spód tortownicy i pieczemy w temperaturze 130ºC przez ok. 1,5 h. Gdy środek sernika jest ścięty, ciasto jest upieczone. Studzimy przy wyłączonym piekarniku i uchylonych drzwiczkach.

Przygotowujemy wierzch: masę kajmakową (puszkę) delikatnie podgrzewamy w rondelku wypełnionym wodą, a następnie polewamy nią wystudzony wierzch sernika. Następnie posypujemy płatkami/wiórkami kokosowymi.

Sernik podajemy po całkowitym wystudzeniu.

Smacznego:)

DSC_0974

DSC_0986


Leave a comment

Z cyklu leniwe weekendowe śniadania: diabelskie jaja

deviled eggs_j_01

Matka zastawia stół wstrząsającą liczbą talerzy, talerzyków, słoików, słoiczków, koszem z pieczywem i drugim – z owocami. Jest nabiał w wielu odsłonach, od twarożku i twardej goudy, przez pleśniowe brie i ostrego rokpola, po oscypka i coś zielonego (ser bazyliowy?); są konfitury z malin, wiśnie w syropie, przecier z jabłek, miód lipowy i inny jeszcze, niemal czarny (gryczany?, spadziowy?); są jaja na twardo, obok nich specjalne kieliszki na wysokich nóżkach, podobne do zwariowanych muchomorów z kapeluszami wywróconymi na nice.*

Do takiego obrazka dołóżmy coś na ciepło, np. omleta, jajka zapiekane z suszonymi pomidorami lub jajecznicę: tak mniej więcej wygląda nasz góralski stół w sobotnie i niedzielne poranki. Od kilku tygodni w weekendy nie pojawiają się bardziej czasochłonne dania z jajami w roli głównej typu szakszuka, ponieważ okoliczności rodzinne nie bardzo nam pozwalają. Czytaj: nasza mała Zuzka nie pozwala nam zbyt długo celebrować śniadania, bowiem domaga się uwagi. Czytaj: noszenia na rękach.

Jednak jajka pod jakąkolwiek mniej skomplikowaną postacią w weekend MUSZĄ być. Co i rusz wymyślam jakieś danie lub eksploruję książkę Jodi Liano “Eggs” (pisałam o niej tutaj: https://gazdowanie.wordpress.com/2015/08/10/moje-nowe-zdobycze-ksiazkowe-i-panini-z-jajkami-wedlina-serem-brie-i-rukola/ ).

I na stole lądują proste jajeczne potrawy. Takie jak dzisiejsza propozycja: diabelskie jaja. Ich nazwa wzięła się niewątpliwie z zawartości pieprzu cayenne, którego w tym przypadku nie należy żałować przygotowując nadzienie.

Jako jajeczny adwokat diabła, zapraszam Was na śniadanie;)

* Ignacy Karpowicz “Ości”, Wydawnictwo Literackie, Warszawa 2013

deviled eggs_02

DIABELSKIE JAJA

/porcja dla 4 osób. Na podstawie książki Eggs Jodi Liano/

8 jajek

1/4 szklanki majonezu

1 łyżeczka musztardy francuskiej (pełnoziarnistej)

1 szalotka, drobno posiekana

1 średni ogórek kiszony, drobno posiekany (w oryginale 5 korniszonków)

1/2 łyżeczki pieprzu cayenne

1,5 łyżeczki tymianku (w oryginale świeżego)

sól himalajska do smaku

 

Jaja gotujemy na twardo. Po ugotowaniu przelewamy je zimną wodą, a następnie obieramy ze skorupki. Te czynności zwykle przygotowuję dzień wcześniej wieczorem i wkładam jajka na noc do lodówki.

Jajka kroimy na pół i wydrążamy żółtka, które umieszczamy w miseczce i rozdrabniamy widelcem. Do miseczki dodajemy szalotkę, ogórki, łyżeczkę tymianku, pieprz kajeński, a następnie majonez i musztardę. Mieszamy wszystkie składniki, aż się dokładnie połączą. Solimy do smaku. Masę nakładamy na łyżeczkę i umieszczamy w połówkach jajek, posypujemy pozostałym tymiankiem i przekładamy na talerz. Wielbiciele ekstremalnie ostrych potraw mogą posypać jajka dodatkową szczyptą pieprzu cayenne;)

Smacznego:)

deviled eggs_j_03


Leave a comment

Słodki Brazylijczyk w mojej kuchni, czyli kolejna odsłona ciasta bezglutenowego

brazylijczyk bez glutenu_01

Przyszedł do mnie niespodziewanie i równie zaskakująco szybko się zadomowił.

Było to w pewien lutowy poranek, gdy jedząc śniadanie przeglądałam po raz kolejny jedno z ostatnich wydań Kukbuka. Niespodziewany gość przedstawił się jako Olo de banana com coco i, jak nie omieszkał zaznaczyć, jest na diecie bezglutenowej.  Spotkaliśmy się w dziale “Śniadanie” Kukbuka i od razu zapałaliśmy do siebie sympatią. Mnie przypadła do gustu niewielka ilość składników, jaką oferuje, jemu zaś krótki czas przygotowania i przebywania w piekarniku. Koniec końców, ustaliliśmy, że niebawem spotkamy się przy kuchennej wyspie, gdzie połączymy siły modyfikując nieznacznie scenariusz.

I stało się. Błyskawicznie upiekłam pachnące bananami i kokosem ciasto na mące ryżowej rodem z kuchni brazylijskiej.

Panie i Panowie, przedstawiam Wam słodkiego Brazylijczyka, który skradł moje serce: ciasto bananowe z kokosem:)

brazylijczyk bez glutenu_02

OLO DE BANANA COM COCO czyli CIASTO BANANOWE Z KOKOSEM

/na podstawie przepisu z Kukbuka nr 18/

7 średnich dojrzałych bananów

1 szklanka wiórków kokosowych

2 jajka

3 płaskie łyżki cukru trzcinowego

szczypta soli

1 łyżeczka mielonego cynamonu

100 g roztopionego masła

1 szklanka mąki ryżowej

2 łyżeczki sody oczyszczonej

 

Banany obieramy, kroimy na małe kawałki i razem z wiórkami, jajkami, cukrem, cynamonem, masłem i solą miksujemy w dużej misce przez ok. 2 minuty.

Do masy dodajemy przesianą mąkę ryżową wymieszaną z sodą.

Tak powstałe ciasto przelewamy do żaroodpornej formy (ja używam keksówki) wyłożonej papierem do pieczenia. Wstawiamy do piekarnika nagrzanego do temperatury 160ºC (termoobieg) i pieczemy ok. 40 minut. Ciasto studzimy na kratce kuchennej i ewentualnie posypujemy cukrem pudrem lub dekorujemy polewą czekoladową.

Smacznego:)

brazylijczyk bez glutenu_03