gazdowanie

Kuchnia, fotografia i okruchy codzienności


Leave a comment

Jajecznica z łososiem podana na croissancie

DSC_0195Dzisiejsza propozycja niewątpliwie przypadnie do gustu tym z Was, którzy lubią celebrować weekendowe śniadania, zaś niekonieczne lubią długo stać przy blacie kuchennym. Śniadania. Leniwe, często zupełnie bezwiednie przeciągające się niemal do południa.

Wstajemy po godzinie 9, zaczynamy się krzątać po kuchni i zastanawiamy się z czym dziś podać jajka. Jajka obowiązkowo ekologiczne lub od kury zielononóżki, z cudowną białą skorupką i śmiesznym stempelkiem.

S. parzy kawę, rozkłada talerze. Stary toster, nadgryziony zębem czasu, szykuje się do ciężkiej pracy w pocie czoła (dosłownie!).  Podgrzewam mleko, kroję pomidory i wrzucam jajka na patelnię. Za chwilę na naszych oczach usmaży się jajecznica.  Z drobno posiekanym koperkiem i kawałkami wędzonego łososia. Toster wypluje croissanty, a my za chwilę będziemy pałaszować pachnącą jajecznicę z łososiem i koperkiem podaną na dymiących rogalikach z ciasta francuskiego.

Mam nadzieję, że narobiłam Wam smaka:)

DSC_0202

DSC_0192

JAJECZNICA Z ŁOSOSIEM PODANA NA CROISSANCIE

/porcja dla 2 osób/

3 duże jajka

2 croissanty

łyżka posiekanego świeżego koperku

kawałek wędzonego łososia

łyżka oliwy

pieprz i sól do smaku

 

Na patelni rozgrzewamy oliwę, wbijamy jajka i smażymy jajecznicę, lekko doprawiając do smaku solą i pieprzem.

Croissanty kroimy wzdłuż na pół i opiekamy w tosterze/opiekaczu. Gdy croissanty będą podpieczone, układamy na nich po 2-3 łyżki jajecznicy, dodajemy kawałki łososia i posypujemy koperkiem. Możemy posypać świeżo zmielonym pieprzem.

Smacznego:)

DSC_0197

DSC_0200

DSC_0203


Leave a comment

Pijany indyk, czyli klopsiki zapiekane w białym winie

DSC_0214

DSC_0192Nie jestem wegetarianką, lecz staram się ograniczać jedzenie mięsa. Nie wyobrażam sobie obiadów, których składnikiem codziennie byłoby mięso. Wolę dietę opartą na warzywach, nabiale, kaszach, makaronach, ryżu. Jeśli spytacie mnie jak się przyrządza schabowego, to bądźcie pewni, że z rozbrajającą szczerością odpowiem “nie wiem”. Prawie nie jadam wieprzowiny, raz na jakiś czas zjem wołowinę, preferuję drób.

Jeśli jednak mam być szczera, to przyznam, że czasem po kilkunastu dniach żywienia się wegetariańskim pokarmem, przychodzi taki moment, że pojawia się przemożna potrzeba zjedzenia kawałka mięsa (zwłaszcza zimą). Wiem, to niepopularne zjadać zwierzęta w dzisiejszych czasach, powiedziałabym nawet, że bardzo atawistyczne. Ale nie wnikając w kwestie etyczne, gdy już pojawi się ten głos szepczący “mięsa!”, najchętniej sięgam po indyka. Mówi się, że nie jest aż tak bardzo nafaszerowany antybiotykami i sterydami, jak kurczaki.

Dla mięsożerców podążających za głosem swojego organizmu (i zagłuszających głos sumienia…) proponuję dziś indycze klopsiki zapiekane w białym winie, z dużą ilością natki pietruszki. Do mięsa można podać ziemniaki ze świeżym koperkiem i warzywa ugotowane na parze.

DSC_0190

KLOPSIKI Z INDYKA ZAPIEKANE W BIAŁYM WINIE

/porcja dla 4 osób/

500 g mielonego mięsa z indyka

1 kajzerka

1 jajko

1/2 szklanki mleka

pęczek natki pietruszki

1 cebula

1 ząbek czosnku

szklanka białego wytrawnego wina

1/2 szklanki wody mineralnej niegazowanej

sól, pieprz do smaku

 

Kajzerkę umieszczamy w miseczce i zalewamy mlekiem. Po 10 minutach odlewamy mleko, wyciskamy jego nadmiar z kajzerki i rozdrabniamy ją palcami. Natkę pietruszki, cebulę i czosnek drobno siekamy. Mięso wkładamy do dużej miski, dodajemy rozdrobnioną bułkę, natkę, cebulę, czosnek, sól i pieprz do smaku, a następnie jajko i całość dokładnie mieszamy aż do uzyskania jednolitej masy.

Z mięsnej masy formujemy dłońmi małe, okrągłe klopsiki. Umieszczamy je w naczyniu żaroodpornym, podlewamy szklanką białego wina i 1/2 szklanki wody. Piekarnik nagrzewamy do 200ºC i pieczemy mięso ok. 50 minut, co kwadrans polewając je mieszanką winno-wodnego sosu (dzięki temu po upieczeniu klopsiki będą soczyste).

Smacznego:)

DSC_0204

DSC_0199

DSC_0209

DSC_0196

DSC_0208


Leave a comment

Rude Baśki i ciasto orzechowe

Obraz 036Sobota. Obudziłam się o 6:30. Wracając z łazienki zauważyłam, że gałęzie dwóch dorodnych smreków (czyli świerków po góralsku:)) za oknem mocno się bujają, choć nie było wiatru. Po drzewach ganiały się… dwie rude wiewiórki. Wielbicielki porannej zabawy w berka.

Przypomniało mi się, że mieszkając w naszym pierwszym domu w Zakopanem, niedaleko Wielkiej Krokwi, w pewnym okresie baśki były stałymi bywalczyniami. Schodziły się z całej okolicy, to był ich punkt zborny i darmowa jadłodajnia na tzw. Parcelach Urzędniczych (dziś tej nazwy już chyba nikt nie pamięta…).

Przychodziły rude, czarne, brązowe, niektóre z filuternymi pędzelkami na uszach. Jedne mniej, inne bardziej odważne. Bywały “bezczelne” osobniki, które właziły do kuchni przez lufcik i skakały po meblach, co czasem kończyło się rozbiciem wazonu lub innej ceramicznej skorupy rodem z fabryki we Włocławku (co doprowadzało moją Mamę do rozpaczy).

Rodzice dokarmiali wiewiórki orzechami, a one czasem dawały się odrobinę oswoić. Te odważniejsze nie bały się jeść z ręki, a jedna ruda baśka, wyjątkowo odważna (zapewne wiewiórczy głodomor), nawet wskakiwała mi na kolana, by dostać orzeszka. Oczywiście na ten moment musiałam zastygać w bezruchu, by jej nie spłoszyć. Bywało, że wiewiórki czasem ginęły pod kołami samochodów, przebiegając przez ulicę, ale nawet to nie przeszkodziło im w odwiedzinach jadłodajni na Żeromskiego.

Historia z wielbicielkami orzechów natchnęła mnie, by upiec łatwe ciasto z orzechami, czekoladą i jeżynami. W sam raz na poprawę humoru w szare, jesienne popołudnie.

SAMSUN002-2Mój ukochany Dziadek Mietek dokarmiający zakopiańską baśkę

SAMSUN001-2Pora obiadowa:)

Obraz 042

CIASTO ORZECHOWE Z JEŻYNAMI

200 g masła

100 g + 50 g cukru trzcinowego

50 g miodu

300 g mąki pszennej

2 łyżeczki proszku do pieczenia

100 g gorzkiej czekolady, drobno posiekanej

3 jajka

50 ml mleka

1 łyżka cukru z prawdziwą wanilią

250 g jeżyn (mogą być mrożone)

50 g orzechów laskowych, zmielonych

 

W garnuszku roztapiamy masło, miód i 100 g cukru trzcinowego. Studzimy.

W misce mieszamy mąkę, proszek do pieczenia, czekoladę, orzechy. W osobnej misce ubijamy jajka z 50 g cukru, dodajemy mleko i cukier waniliowy. Łączymy z roztopionym masłem i mieszanką mąki. Piekarnik nagrzewamy do temperatury 190°C. Tortownicę o średnicy 23 cm wykładamy papierem do pieczenia, smarujemy delikatnie masłem. Do tortownicy wlewamy ciasto, na wierzchu układamy jeżyny. Pieczemy przez ok. 40 minut w temperaturze 190°C, następnie zmniejszamy do 170°C i dopiekamy jeszcze ok. 20 minut. Przed wyjęciem z piekarnika sprawdzamy drewnianym patyczkiem czy ciasto upiekło się. Studzimy w wyłączonym, uchylonym piekarniku.

Smacznego:)

Obraz 039P.S. Przepis pochodzi z książki “White Plate. Słodkie” Elizy Mórawskiej. Jest to bardzo łatwe ciasto, jedno z pierwszych, które wypróbowałam po zakupie książki.

Obraz 043Obraz 034DSC_0138Baśka mazowiecka


Leave a comment

Zdrowe i pyszne śniadanie: jaglanka z owocami i cynamonem

DSC_0204

Już dawno na bloga nie zawitał post z kategorii “śniadaniowo”, więc nadszedł czas, by nadrobić zaległości. Propozycja na dziś, to kasza jaglana zapiekana z jabłkami, orzechami włoskimi, suszoną żurawiną z dodatkiem cynamonu i miodu. Mniam…

Sporo się ostatnio naczytałam o dobrodziejstwach kaszy jaglanej. Ma dużo łatwo przyswajalnego białka, witamin z grupy B, żelaza i miedzi, no i nie zawiera glutenu. Nie uczula i jest lekkostrawna. O., moja “projektowa” koleżanka z pracy jest jej miłośniczką i przyznam, że często z zazdrością spoglądam, gdy w porze lunchu wyciąga z pojemniczka kolejne pyszności z jagłami:)

Aby zaoszczędzić cennego czasu o poranku, najlepiej ugotować kaszę dzień wcześniej. Dodaję do kaszy łyżeczkę oliwy z oliwek, a gdy już kasza się ugotuje, odstawiam ją w ciepłe miejsce, by się uprażyła. Najlepiej owinąć garnek z ugotowaną kaszą w gruby ręcznik i schować go… pod kołdrę, dodatkowo przykrywając kocem. Tak, to nie żarty, lecz sprawdzona metoda Babci S. Spróbujcie:)

DSC_0199

DSC_0188

DSC_0205

KASZA JAGLANA ZAPIEKANA Z OWOCAMI I CYNAMONEM

/porcja dla 2 osób/

1,5 szklanki kaszy jaglanej ugotowanej dzień wcześniej

garść orzechów włoskich i migdałów

garstka suszonej żurawiny

cynamon

1,5 łyżki płynnego miodu

masło do wysmarowania żaroodpornych foremek

1/2 jabłka + dowolne owoce

 

Żaroodporne foremki smarujemy masłem, wsypujemy do nich kaszę, posiekane orzechy, migdały, żurawinę. Jabłko kroimy na kawałki, umieszczamy w foremkach, polewamy miodem i posypujemy cynamonem. Kaszę zapiekamy ok. 15 minut w piekarniku nagrzanym do temperatury 160ºC.

Po wyjęciu foremek z piekarnika, do kaszy dorzucamy dowolne owoce (w mojej wersji winogrona i granat).

Smacznego:)

DSC_0189

DSC_0201

DSC_0200

DSC_0191