gazdowanie

Kuchnia, fotografia i okruchy codzienności


Leave a comment

Siostry. Sesja w plenerze – Podkowa Leśna

Przedwiośnie. W ostatnie niedzielne przedpołudnie Podkowa Leśna była skąpana w słońcu. A Siostry cieszyły się swoją obecnością  spacerując po tamtejszym parku.


Leave a comment

Prywatna kucharka Mitterranda i ciasto buraczano-marchwiowe z orzechami

Wracam czasem do książek, które zrobiły na mnie wrażenie lub z których wypisałam sobie kilka cennych cytatów. Jedną z nich jest Piąty smak. Rozmowy przy jedzeniu Łukasza Modelskiego. Lubię wracać do wywiadu z Agnieszką Kręglicką, w którym opowiada o umami, czy do opowieści o kucharzu wszech czasów Auguście Escoffier (pisałam o nim tutaj:  https://gazdowanie.wordpress.com/2015/03/06/kuchenny-rewolucjonista-august-escoffier-oraz-pyszne-gnocchi-gordona-ramseya/ ).

Kiedy z kolei czytam po raz kolejny wywiad z Danièle Mazet-Delpeuch, prywatną kucharką prezydenta Mitterranda, to zawsze wspominam moją Babcię Wandę. Babcia także była kucharką, która zdobywała zawodowe szlify na robotach przymusowych w III Rzeszy. Po wojnie została zawodową kucharką gotując w szkołach i przedszkolach.

Prywatna kucharka François Mitterranda gotowała prezydentowi i jego prywatnym gościom swojskie dania, odtwarzała smak dzieciństwa. Była to inna kuchnia, niż ta oficjalna, pałacowa. Po jakimś czasie Mazet-Delpeuch odeszła znużona pałacowymi intrygami, ciągłą wojną podjazdową między jej prywatną kuchnią a oficjalną kuchnią pałacową. Jak przyznała w wywiadzie, zaczęła gotować po zamążpójściu. Nigdy nie brała żadnych lekcji czy kursów gotowania. Była praktykiem z krwi i kości.

Bo widzi pan, w kuchni ważne są dwie rzeczy – dar i talent. Dar nie zależy od nas – to tak jak z kolorem oczu czy włosów. Rodzimy się, powiedzmy, niebieskoocy i tyle. Z talentem jest inaczej – trzeba go rozwijać. Trzeba ćwiczyć, talent po prostu wymaga praktyki. Powoli, powoli, zyskuje się doskonałość.

A ja zapraszam Was na praktyczną lekcję pieczenia. Dziś kuchnia domowa serwuje bezglutenowe ciasto marchwiowo-buraczane z mąką orzechową.

CIASTO BURACZANO-MARCHWIOWE NA MĄCE ORZECHOWEJ

3 jajka

3/4 szklanki ksylitolu lub cukru trzcinowego

1/3 szklanki oleju rzepakowego

2 średnie upieczone buraki zmiksowane na purée

2 średnie marchewki zmiksowane na purée

1 szklanka mąki migdałowej

1/2 szklanki zmielonych orzechów włoskich

1 łyżeczka sody oczyszczonej

1/2 łyżeczki proszku do pieczenia

szczypta soli

1/2 łyżeczki naturalnego ekstraktu migdałowego

 

Żółtka oddzielamy od białek. Białka miksujemy ze szczyptą soli na sztywną pianę, odstawiamy na bok.

W dużej misce miksujemy żółtka z cukrem na jasną, puszystą masę. Dodajemy olej i ekstrakt migdałowy. Następnie dodajemy purée buraczano-marchwiowe. Do miski z mąką migdałową dodajemy zmielone orzechy włoskie, sodę i proszek do pieczenia, po czym przesypujemy do miski z żółtkami i purée. Mieszamy całość drewnianą łyżką, a pod koniec dodajemy pianę z białek delikatnie łącząc wszystkie składniki ciasta. Masę przelewamy do formy wyłożonej papierem do pieczenia i pieczemy przez ok. 45 minut w temperaturze 180ºC (termoobieg).

Upieczone i ostudzone ciasto można posypać cukrem pudrem i dodatkowo pudrem z buraczków z dodatkiem błonnika buraczanego.

Smacznego:)


Leave a comment

Synergia doskonała, czyli brukselka na kapuście curry z pikantnymi pieczonymi ziemniakami

Zostało Wam trochę ziemniaków z niedzielnego obiadu? Macie ochotę na sezonowe produkty? Doskonale! Dziś łączę dwa przepisy, które przetestowałam po zakupie książek Dominiki Wójciak, a mam na myśli Warzywo i Sezonowe warzywo.

Ziemniaki w pikantnej marynacie powędrują do piekarnika, gdzie zyskają atrakcyjną, chrupiącą powierzchowność, a głównym punktem programu na talerzu będzie swojska brukselka na orientalnej nieco kapuście curry. Wciąż trwa sezon na brukselkę, więc nie ważcie się sięgać po mrożonkę, ale pozwólcie, by sprzedawca w warzywniaku wrzucił Wam do lnianej torby hojnym gestem co najmniej ćwierć kilo tego warzywa.

Wiem, brukselka zyskała sobie złą opinię lądując przez dziesięciolecia na talerzach w szkolnych stołówkach lub w jarzynowych zupach. Mnie samą do niedawna odstraszała ta zielona, rozgotowana pulpa na talerzu. Ale pora przywrócić do łask to cenne w mikroelementy i witaminy warzywo. A gotowanie al dente czyni cuda.

Aby obiad był doskonały, na liście zakupów umieśćcie kapustę kiszoną, garść pieczarek, a w spożywczym obierzcie kurs na półkę z orientalnymi produktami, gdzie znajdziecie mleko kokosowe i curry. Tym sposobem w kilka chwil wyczarujecie pyszny wegetariański obiad łączący swojskie i egzotyczne smaki. A sezonowość będzie tutaj przysłowiową wisienką na torcie:)

BRUKSELKA NA KAPUŚCIE CURRY Z PIECZONYMI ZIEMNIAKAMI

/porcja dla 4 osób, na podstawie przepisów z książek Warzywo i Sezonowe warzywo Dominiki Wójciak, Wydawnictwo Pascal/

300 g świeżej brukselki

1 duża cebula

1 ząbek czosnku

1 cm kawałek imbiru

1 łyżeczka przyprawy curry

250 g pieczarek

2 łyżki oleju rzepakowego

1/2 kg kapusty kiszonej, posiekanej

1/2 łyżeczki czerwonej pasty curry

1 puszka mleka kokosowego (400 ml)

1 łyżka posiekanego koperku

sól, pieprz

do podania:

1 kg ziemniaków

3 łyżki oleju rzepakowego

1 łyżeczka miodu

3 ząbki czosnku

1/2 łyżeczki ostrej papryki

1/2 łyżeczki wędzonej papryki

2 łyżki świeżego tymianku

 

Brukselkę myjemy i pozbawiamy zewnętrznych liści (jeśli są zabrudzone). Gotujemy 10 minut w osolonym wrzątku, odcedzamy i przelewamy zimną wodą, by zatrzymać proces gotowania.

Ziemniaki obieramy, zalewamy zimną wodą i gotujemy na półtwardo. Pod koniec gotowania solimy. Odcedzamy, studzimy i przekładamy do żaroodpornej formy. Przygotowujemy marynatę: w miseczce łączymy olej, miód, oba rodzaje papryki, rozgnieciony czosnek i liście tymianku. Ziemniaki polewamy marynatą i pieczemy w piekarniku rozgrzanym do 180ºC (termoobieg) przez ok. 25 minut lub do momentu, gdy wierzch się ładnie zrumieni.

Cebulę, czosnek i imbir obieramy i drobno siekamy, podsmażamy 2-3 minuty w rondlu o grubym dnie z rozgrzanym olejem. Dodajemy pastę curry i przyprawę curry, mieszamy. Dorzucamy obrane i posiekane w grube plastry pieczarki, doprawiamy solą i pieprzem. Podsmażamy całość, aż grzyby puszczą sok. Do rondla dolewamy mleko kokosowe, mieszamy całość i dodajemy posiekaną kapustę kiszoną. Dusimy na małym ogniu, co jakiś czas mieszając. Po 20-30 minutach dodajemy brukselkę (większe główki możemy podzielić na pół), mieszamy.

Na talerz wykładamy pieczone ziemniaki z kapustą curry, danie podajemy posypane koperkiem.

Smacznego:)


Leave a comment

Zanim zima dobiegnie końca. Placek buraczano-kakaowy z jogurtową polewą

Od kiedy zaczęła się jesień, Zu nie opuszcza katar. Raz przysłowiowy glut jest mniejszy, innym razem większy, ale towarzyszy nam cały czas. A przy okazji Zu pokasłuje. Średnio raz na półtora miesiąca ciągnę Zu do pediatry. Gdy kaszel znowu się nasilił, zamówiłam wizytę w przychodni.

Tym razem trafiłyśmy do mojej ulubionej lekarki, bo rozsądnej i potrafiącej wysłuchać nieco spanikowaną matkę przedszkolaka. Pani dotkoj (jak mawia Zu) osłuchała i zbadała dziecię, po czym po mojej tyradzie (“od jesieni kaszel nie odpuszcza, boję się, żeby nie skończyło się to zapaleniem oskrzeli albo czymś gorszym…”), zrobiła mi szybki wykład. W skrócie: małe dzieci nie mają rozwiniętych zatok, stąd spływająca wydzielina z nosa powoduje kaszel.

Usłyszałam, że Zu jest w dobrej kondycji, bo w przychodni codziennie pojawiają się zasmarkane maluchy z zapaleniem ucha i innymi infekcjami, które zwykle zaczynają się od niewinnego kataru. Wygląda na to, że spanie na dworze od maleńkości, nawet w mroźne dni (gdy tylko jakość powietrza na to pozwalała) zaprocentowało. Jesienią i zimą opatulaliśmy maleńką Zu i w najlepsze spała w wózku, niemal jak w Skandynawii. A swoją drogą dostałyśmy też skierowanie do alergologa. Teraz czekamy na wyniki pierwszych testów.

Lekarka zaleciła inhalacje i zaproponowała przygotowanie naturalnego lekarstwa przeciw nawracającym infekcjom. To czosnkowy miód: w wyparzonym słoiczku umieszczamy obrane i nacięte ząbki czosnku (ilość w zależności od możliwości jedzącego), które następnie zalewamy miodem. Słoik ustawiamy w ciemnym miejscu. Czosnek zacznie puszczać sok, a po dwóch tygodniach będziemy mieć cudowny specyfik, który dla wzmocnienia odporności możemy codziennie podjadać. Czosnkowy miód możemy dodać do herbaty lub do sałatki jako element dressingu. Mój czosnkowy miodek już się maceruje. Oby zasmakował Zu.

A w międzyczasie, gdy na zewnątrz nie ma smogu, wietrzymy dom i wychodzimy na spacery. I tak, jak do tej pory, inhalator i zapas soli fizjologicznej do inhalacji stanowią stały element naszego mieszkania.

Rano wcinamy owsiankę lub kaszę jaglaną, bo ciepłe śniadania dodają energii na cały dzień. A dodatkowo kasza jaglana pomaga zmniejszyć ilość śluzu. Z kolei do obiadu i kolacji na naszym stole często pojawiają się kiszonki (kwaszona kapusta lub kiszone ogórki). Popołudniu przygotowuję gorący napój na bazie cytryny, imbiru i goździków (Lali, dzięki za inspirację!), który niespiesznie popijamy między posiłkami.

Jedyne czego mnie osobiście brakuje, by zimową porą podnieść odporność organizmu, to… wysypianie się (do syta:)). No cóż, może się uda, gdy Zu nieco podrośnie…

PLACEK BURACZANO-KAKAOWY Z JOGURTOWĄ POLEWĄ

/inspirowane przepisem z książki Warzywo Dominiki Wójciak, Wydawnictwo Pascal, 2015/

3 upieczone średnie buraki

2 łyżki białego octu winnego (użyłam jabłkowego)

2/3 szklanki oleju rzepakowego

3/4 szklanki cukru trzcinowego

2 łyżki miodu rzepakowego

3 średnie jajka

1,5 anki mąki pszennej

2 łyżki mąki ziemniaczanej

2 łyżki kakao

1 łyżeczka proszku do pieczenia

1/2 łyżeczki sody oczyszczonej

szczypta soli

1/2 szklanki jogurtu naturalnego

na polewę:

1/2 szklanki gęstego jogurtu naturalnego

1 łyżka miodu rzepakowego

 

Wszystkie składniki muszą być w temperaturze pokojowej.

Buraki obieramy ze skórki, kroimy na plasterki i miksujemy w misie robota kuchennego na gładkie purée. Następnie dodajemy olej, cukier, miód oraz po jednym jajku. Miksujemy na gładką masę.

Do osobnej miski przesypujemy suche składniki: mąkę przesiewamy przez sito, dodajemy proszek do pieczenia, sodę, kakao i sól. Do masy buraczanej dodajemy na przemian suche składniki i jogurt, delikatnie mieszamy drewnianą łyżką, by całość połączyła się. Masę przelewamy do formy wyłożonej papierem do pieczenia. Ciasto pieczemy ok. 40 minut w piekarniku nagrzanym do temperatury 160ºC (termoobieg).

Upieczone ciasto studzimy na kratce kuchennej, po czym kroimy na kawałki i polewamy jogurtem wymieszanym z miodem.

Smacznego:)