gazdowanie

Kuchnia, fotografia i okruchy codzienności


Leave a comment

Myśli nieuczesane świeżo upieczonej mamy i najlepsze pod słońcem ciasto czekoladowe

ciasto czekoladowe_01

Minął miesiąc od kiedy Zuzka jest z nami. Już albo dopiero. Niesamowicie jest przyglądać się każdego dnia, jak Kruszynka rośnie, z poziomu becika zaczyna obserwować świat, uśmiechać się i stroić śmieszne minki (póki co bezwiednie).

Mała rośnie, rozwija się, a ja przewartościowuję swój świat. Niemal do dnia porodu pracowałam, teraz jestem stateczną (uziemioną) matką i panią domu. Bynajmniej nie perfekcyjną:) Karmię, przewijam, noszę na rękach, piorę jak szalona i… niemal nie wychodzę z domu. To ostatnie to dla mnie nowość, z którą trudno się pogodzić. Pogoda jest kapryśna, albo leje jak z cebra albo duje wiater (w Tatrach halny, co odczuwam 400 km od gór:)), więc na razie nie wychodzimy na pole. Zadowalamy się póki co tzw. werandowaniem, czyli opatulaniem dzieciątka i otwieraniem szeroko okna. Na wychodzenie na taras i dalej, na spacery z wózkiem, niebawem przyjdzie pora. Od czasu do czasu udaje mi się napisać posta na bloga i obrobić zdjęcia w Lightroomie.

Dziś każde wyjście z domu to luksus. Zwykle jest to wyjście do lekarza lub z Ozzim do weterynarza. Luksusem jest wypad na pocztę, do biblioteki czy do spożywczego. Gdy S. wraca z pracy do domu staram się każdego wieczoru wyrwać na kwadrans na spacer z psem, by zaczerpnąć powietrza, przewietrzyć siebie i swoje myśli.

A wieczorami krzątając się w kuchni lubię spoglądać na oddalony o kilka kilometrów komin elektrociepłowni w Mosznie opleciony wianuszkiem czerwonych, pulsujących świateł. Nad nim od czasu do czasu przelatują samoloty, których światełka każą mi zgadywać w którą stronę świata lecą.

Ale nie narzekam. Macierzyństwo to nowe, cudowne doświadczenie.

DSC_5125

Narodziny Zuzanki to również okazja do wzmożonych odwiedzin gości, znajomych i krewnych, tych dalszych i tych bliższych. Kiedy moja mała córeczka ma dobry i twardy sen, czasem uda mi się z okazji tych wizyt upiec ciasto. Pod warunkiem, że wybiorę łatwy przepis.

Do takich należy ten na ciasto czekoladowe, który zaczerpnęłam ze strony Kwestiasmaku.com. To ciasto, z małymi modyfikacjami, piekłam już kilkakrotnie i muszę przyznać, że jest przepyszne. Czekolada w środku oraz w roli polewy sprawia, że każdy kęs rozpływa się w ustach. Czekoladę deserową uzupełniłam jej gorzką wersją, dzięki czemu wypiek nabrał swoistej “głębi”. Jeśli jesteście fanami czekolady, koniecznie spróbujcie upiec to cudo:)

ciasto czekoladowe_02

CIASTO CZEKOLADOWE

/na podstawie przepisu z http://www.kwestiasmaku.com/

na ciasto:

80 g masła

po 50 g czekolady deserowej i gorzkiej (ta ostatnia powinna zawierać co najmniej 70% kakao)

2 jajka

100 g mąki pszennej

1 łyżeczka proszku do pieczenia

130 g cukru trzcinowego

125 ml mleka

na polewę:

50 g masła

50 g czekolady deserowej

 

Przygotowujemy ciasto: masło i czekolady rozpuszczamy w kąpieli wodnej, następnie dodajemy mleko i mieszamy całość na jednolitą masę.

Cukier i jajka miksujemy na puszystą masę, następnie dodajemy mąkę wymieszaną z proszkiem do pieczenia oraz przestudzoną masę czekoladowo-mleczną. Miksujemy całość (krótko) do połączenia się wszystkich składników. Ciasto przelewamy do formy wyłożonej papierem do pieczenia i pieczemy ok. 35 minut w temperaturze 175ºC. Ciasto powinno pozostać w środku lekko wilgotne. Wyjmujemy na kratkę kuchenną, aby ciasto lekko przestygło.

Przygotowujemy polewę: masło i czekoladę rozpuszczamy w kąpieli wodnej, mieszamy całość na jednolitą masę i rozsmarowujemy na lekko przestudzonym wierzchu ciasta.

Smacznego:)

ciasto czekoladowe_03

ciasto czekoladowe_04


Leave a comment

Jarmuż nadal w grze, czyli dorsz pod jarmużem z cebulką, czosnkiem i parmezanem

dorsz_jarmuz_czosnek_parmezan_01

Jarmuż od kilku sezonów wciąż pozostaje modnym składnikiem dań. Kulinarną furorę zrobił całkiem niedawno, podobnie jak topinambur czy skorzonera. Jest nie tylko modny, ale przede wszystkim zdrowy. To kapustne warzywo to istna kopalnia witamin i mikroelementów. Jarmuż zawiera przede wszystkim dużo sulforafanu, czyli przeciwutleniacza o działaniu antynowotworowym. Nasz bohater to również źródło białka, błonnika, witamin (przede wszystkim C i K) oraz potasu i wapnia. A to tylko niektóre z jego atrakcyjnych cech.

Na blogu pojawił się niedawno przepis na gulasz z dodatkiem jarmużu: https://gazdowanie.wordpress.com/2016/01/08/kuchnia-zimowa-czyli-wegetarianski-gulasz-z-soczewicy-jarmuzu-ziemniakow-i-passaty/ W dzisiejszej odsłonie proponuję rybę pod pierzynką z duszonego jarmużu z dodatkami, które nadadzą temu zestawieniu trochę charakteru: cebulką, czosnkiem i parmezanem. W roli ryby występuje dziś dorsz (polędwica).

Skusicie się?:)

dorsz_jarmuz_czosnek_parmezan_02

DORSZ POD JARMUŻEM Z DODATKIEM CEBULKI, CZOSNKU I PARMEZANU

/porcja dla 4 osób/

2 polędwice z dorsza

3 garście jarmużu

2 cebulki (szalotki lub dymki)

1 ząbek czosnku

garść startego parmezanu

olej ryżowy

sól, pieprz

 

Polędwicę z dorsza myjemy, osuszamy ręcznikiem papierowym i kroimy na cztery części. Przyprawiamy solą i pieprzem.

Jarmuż myjemy, odkrawamy zdrewniałe łodyżki (które wyrzucamy) i rwiemy na małe kawałki. Liście jarmużu blanszujemy we wrzątku, po czym odstawiamy do obcieknięcia. Czosnek i cebulkę drobno siekamy i podsmażamy 2-3 minuty na patelni z dodatkiem łyżki oleju. Następnie dodajemy jarmuż i dusimy całość przez ok. 8-10 minut.

Do miski wkładamy jarmuż i cebulkę z czosnkiem oraz starty parmezan (wiórki). Dodajemy do smaku świeżo zmielony pieprz. Mieszamy całość, po czym na każdym kawałku ryby kładziemy po łyżce jarmużowo-cebulowej mieszanki. Możemy posypać wierzch dodatkowymi wiórkami parmezanu.

Tak przyrządzoną rybę układamy w żaroodpornej formie i umieszczamy w piekarniku nagrzanym do temperatury 180ºC. Pieczemy przez ok. 15 minut.

Dorsza podajemy z ryżem, pieczonymi ziemniakami, kaszą lub frytkami.

Smacznego:)

dorsz_jarmuz_czosnek_parmezan_03


4 Comments

Zimowa słodycz, czyli placek pomarańczowy z cytrusowym lukrem

placek pomaranczowy_01

W Sieci mam swoje ulubione blogi kulinarne, na które regularnie zaglądam. Inspirują mnie nie tylko przepisy tam zamieszczane, ale również zdjęcia autorstwa blogerek. Ciekawy, inspirujący blog zawsze rodzi się z pasji. Myślę, że wytrawnego blogera, który kocha, to co robi, można zwykle poznać właśnie po zamieszczanych na stronie zdjęciach.

Zwykle każda z blogerek kulinarnych ma swój styl fotografowania. Na ów styl składa się chociażby światło, którym operuje podczas wykonywania zdjęć. Albo rekwizyty, których używa. Blogi, które mają kilkadziesiąt tysięcy polubień mogą stanowić świetną inspirację dla początkujących blogerek, takich jak ja:)

Dzisiaj proponuję Wam przepis pochodzący z jednego z moich ulubionych blogów. Strawberriesfrompoland.blogspot.com to nie tylko klimatyczne zdjęcia, ale również świetne teksty. No i oczywiście pyszne kulinarne przepisy. Wybrałam jeden z nich: na placek pomarańczowy z cytrusowym lukrem. Ten wypiek kojarzy mi się z zimą, smak ciasta jest rozgrzewający i krzepiący. A do tego udało mi się zrobić kilka ujęć, które wyglądają jak wykonane w sepii. Zapraszam!

placek pomaranczowy_03

placek pomaranczowy_02

PLACEK POMARAŃCZOWY Z CYTRUSOWYM LUKREM
/na podstawie Strawberriesfrompoland.blogspot.com/

2 pomarańcze
cytryna
175 g cukru trzcinowego
175 g masła plus ekstra do wysmarowania formy
175 g mąki
1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
3 jajka
100 g cukru pudru

Wyszorowane w ciepłej wodzie pomarańcze obieramy ze skórki, którą następnie kroimy w cieniutkie paski. Z pomarańczy i cytryny wyciskamy sok (łyżkę płynu odstawiamy na bok). Wlewamy sok do rondelka, dodajemy skórkę i ok. 100 ml wody. Następnie dodajemy 50 g cukru i na małym ogniu gotujemy skórki aż do niemal zupełnego wyparowania wody. Skórki powinny zrobić się szkliste, a z wody i cukru powinna powstać odrobina bardzo gęstego syropu. Gotowanie trwa ok. 30 minut, należy co jakiś czas mieszać skórki.

W międzyczasie w osobnej misce umieszczamy pozostały cukier, masło, proszek do pieczenia, mąkę i jajka. Miksujemy. Następnie dodajemy przestudzone skórki. Przelewamy masę do okrągłej foremki lub dużej keksówki i pieczemy w temperaturze 180º C przez ok. 35-40 minut.

Gdy ciasto się piecze przygotowujemy lukier: mieszamy 5 łyżek cukru pudru z łyżką soku cytrusowego i gdy ciasto będzie się studzić na kratce, rozsmarowujemy lukier na jego powierzchni.

Ciasto smakuje najlepiej lekko ciepłe.

Smacznego:)

placek pomaranczowy_05

placek pomaranczowy_06