gazdowanie

Kuchnia, fotografia i okruchy codzienności


Leave a comment

O tropicielce przepisów i kruchej tarcie ze śliwkami

DSC_0195

DSC_0207Półtora miesiąca temu byłam w podróży służbowej do Krakowa z dziewczynami z mojego zespołu projektowego. Na czas podróży pociągiem, jak zwykle wyposażyłyśmy się w świeżą prasę, niektóre z nas w kolorowe gazety “dla kobiet”. Mniej więcej w połowie podróży, podeszła do mnie E., trzymając w ręku plik już przejrzanych gazet. I rzekła: “Ania, wyrwij sobie przepisy, jest cały dział kulinarny o śliwkach”. Na co odparłam: “A Ty nie chcesz ich zachować dla siebie?”. Jakież było moje zdziwienie, gdy E. odparła z rozbrajającą szczerością: “A po co? Jak będę chciała coś z tego ugotować, zajrzę na Twojego bloga”.

No cóż, takie podejście stanowi nie lada wyzwanie:) Zatem dziś serwujemy coś słodkiego z kolorowej gazetki, której tytułu nie pamiętam. Zapraszam na kruchą tartę ze śliwkami.

DSC_0225

DSC_0191

DSC_0210

DSC_0214

DSC_0219

KRUCHA TARTA ZE ŚLIWKAMI

kruchy spód:

1,5 szklanki mąki

1/2 szklanki cukru pudru

100 g zimnego masła

2 żółtka

1 łyżka jogurtu greckiego

1 łyżka zimnej wody

nadzienie:

150 g gęstej śmietany

150 g jogurtu greckiego

1 opakowanie budyniu waniliowego

1/3 szklanki cukru pudru

1 łyżeczka cukry z prawdziwą wanilią

na wierzch:

1/2 kg śliwek (najlepiej węgierek)

 

Ze składników na kruchy spód zagniatamy ciasto, po czym owijamy je w folię spożywczą i chowamy do lodówki na co najmniej 1/2h.

Przygotowujemy nadzienie: w misce miksujemy wszystkie składniki. Śliwki myjemy, osuszamy i pozbawiamy pestek. Kroimy na ćwiartki.

Nagrzewamy piekarnik do 180ºC, wyciągamy ciasto z lodówki i wylepiamy nim dno formy do pieczenia (o średnicy ok. 25 cm). Ciasto nakłuwamy widelcem i wstawiamy do piekarnika na 15 minut, aż do zezłocenia wierzchu. Ciasto wyjmujemy z piekarnika, studzimy na kratce kuchennej, a następnie wylewamy na spód zmiksowane nadzienie. Na wierzchu układamy śliwki. Wstawiamy do piekarnika i pieczemy ok. 45-50 minut w temperaturze 180ºC. Przed podaniem wierzch możemy posypać cukrem pudrem.

Smacznego:)

DSC_0199

DSC_0220

DSC_0238

DSC_0223

DSC_0201

DSC_0196

DSC_0229

DSC_0208


Leave a comment

Sezon na dynie. Lasagne z musem dyniowym, szpinakiem, pieczarkami i ricottą

DSC_0174

Dynia jest dla mnie nowym warzywem ‘do obróbki’, wcześniej jakoś nie było okazji, żeby eksperymentować z nią w kuchni. Zaczęłam ‘dyniową przygodę’ bardzo nieśmiało kilka tygodni temu: ugotowałam zupę z dyni i kukurydzy (wkrótce na blogu).

Jednak w ostatnią niedzielę moje drugie podejście do dyni było bardziej ambitne: lazania z musem z pieczonej dyni, szpinakiem z czosnkiem i cebulką oraz pieczarkami, ricottą i mozzarellą. Do tego ser pecorino romano i przyprawy: imbir, gałka muszkatołowa, sól i duża ilość kolorowego pieprzu. Twardy ser i przyprawy nadały daniu właściwy smak, ‘stunningowały’ lazanię.

A jak zrobić mus z pieczonej dyni? Dynię (użyłam odmiany Hokkaido) kroję na ćwiartki, posypuję pieprzem, rozkładam na papierze do pieczenia i piekę przez ok. 40-45 minut w temperaturze 190ºC. Po wystudzeniu z dyni odkrawam skórkę, a miąższ miksuję na mus w blenderze dodając do smaku pieprzu i soli himalajskiej.

Niektórzy domownicy, gdy danie wjechało na stół prosto z piekarnika, byli odrobinę sceptyczni: “Hmm, lazania z dynią? Dlaczego taka żółta? Bez mięsa?” (sic!). W trakcie jedzenia padło hasło: “W skali od 1 do 10 daję jej 8 punktów… a za wygląd 3”. No cóż, sami przetestujcie i oceńcie czy jest warta tej punktacji;) Dodam tylko, że moja starsza Bratanica, która jest na permanentnej redukcji (czytaj: odchudza się), przeliczając dzienną dawkę kalorii poprosiła o dokładkę:)

DSC_0166

DSC_0182

LASAGNE Z MUSEM DYNIOWYM, SZPINAKIEM, PIECZARKAMI I RICOTTĄ

/porcja dla 5 głodnych osób/

12-13 płatów makaronu lasagne

mus z upieczonej i zmiksowanej małej dyni, doprawiony pieprzem i solą

opakowanie świeżego szpinaku baby

mała cebula

3 ząbki czosnku

300 g pieczarek

250 g sera ricotta

200 g twarogu chudego

120 g sera pecorino romano

1 żółtko

1 łyżeczka startej gałki muszkatołowej

1/2 łyżeczki startego imbiru

100 g słonecznika uprażonego na suchej patelni

1 duża mozzarella

olej ryżowy

sól

pieprz kolorowy

 

Płaty lasagne gotujemy 3 minuty w osolonym wrzątku, odcedzamy, przekładamy na talerz.

Przygotowujemy nadzienie: na suchej patelni smażymy pokrojone na plasterki pieczarki. Studzimy i przekładamy do miski. Następnie na patelni rozgrzewamy olej, podsmażamy posiekaną cebulę i czosnek, po chwili dodajemy drobno posiekany szpinak. Smażymy 2-3 minuty na średnim ogniu. Odstawiamy do ostygnięcia. W misce z pieczarkami łączymy mus z dyni, ricottę, twaróg, żółtko, dodajemy szpinak z czosnkiem i cebulą. Doprawiamy imbirem, gałką muszkatołową, solą i pieprzem do smaku. Do masy dodajemy startą 1/4 sera pecorino romano i dokładnie mieszamy do połączenia składników.

Na dnie żaroodpornej formy rozsmarowujemy 2-3 łyżki nadzienia dyniowo-serowo-szpinakowego, przykrywamy warstwą lazanii. Posypujemy pestkami słonecznika, kawałkami mozzarelli i łyżką startego sera pecorino. Następnie kładziemy warstwę nadzienia, przykrywamy lazanią, posypujemy słonecznikiem i oba rodzajami sera. Powtarzamy przekładanie, kończąc warstwą płatów lazanii. Posypujemy pozostałym słonecznikiem, startym serem i mozzarellą.

Lasagne pieczemy 15-20 minut w temperaturze 190ºC.

Smacznego:)

DSC_0155Tak układamy warstwy lazanii

DSC_0165

DSC_0177

DSC_0169

DSC_0180DSC_0171


Leave a comment

Na jesienne smutki: ciasto marchewkowe z czekoladą i ananasem

DSC_0152

DSC_0158

Pogoda ostatnio nas nie rozpieszcza. W Tatrach nasuło śniega, jak mawiają górale, co boleśnie odczuwamy nawet na nizinnym Mazowszu. Za oknem szaro, buro i bez większych szans na promienie jesiennego słońca. Na rozgrzewkę proponuję upiec ciasto marchewkowe, które pachnie cynamonem, kardamonem i… piernikiem.

Pierwszy raz w życiu jadłam marchwiaka u mojej Teściowej. Nie miał dodatków w postaci ananasa czy czekolady, ale był zabójczo wilgotny i, co  tu dużo mówić – przepyszny. Wówczas, kilka lat temu, ciężko było mi uwierzyć w to, że dodatkiem (i to potężnym,biorąc pod uwagę jego ilość) do ciasta może być starta surowa marchew. A jednak. Dzisiaj i ja piekę ciasto z marchewki, z mnóstwem dodatków. Na marchwiaka najlepszy czas przychodzi jesienią, gdy potrzebujemy czegoś słodkiego i jednocześnie rozgrzewającego. Zapraszam!

DSC_0168

DSC_0154

MARCHWIAK Z ANANASEM I MLECZNĄ CZEKOLADĄ

4 jajka

100 g drobnego cukru trzcinowego

180 g stopionego i ostudzonego masła

300 g mąki pszennej

1 łyżeczka proszku do pieczenia

1/2 łyżeczki sody

2 łyżeczki cynamonu

2 łyżeczki przyprawy do piernika

400 g marchwi obranej i startej na tarce

100 g mlecznej czekolady posiekanej na drobne kawałki

mała puszka ananasa w krążkach

 

Jajka miksujemy z cukrem na puszystą masę, dodajemy stopione masło, mieszamy.

W osobnej misce mieszamy przesianą mąkę, proszek do pieczenia, sodę i przyprawy, a następnie łączymy z jajkami. Dodajemy marchew i czekoladę, na końcu odsączonego z zalewy ananasa posiekanego na małe kawałki. Całość dokładnie mieszamy drewnianą łyżką. Masę przelewamy do żaroodpornej formy.

Piekarnik nagrzewamy do temperatury 180ºC. Ciasto pieczemy ok. 50-60 minut w temperaturze 180ºC.

Po wystudzeniu ciasto posypujemy cukrem pudrem, albo tak, jak w mojej wersji, możemy pokryć je polewą: miksujemy 1/2 opakowania serka mascarpone z sokiem z 1/2 pomarańczy i 2 łyżkami cukru pudru.

Smacznego:)

DSC_0162

DSC_0165Przepis pochodzi z książki “White Plate. Słodkie” Elizy Mórawskiej, którą cytowałam już na blogu: https://gazdowanie.wordpress.com/2014/09/27/testowanie-przepisow-sernik-tropikalny-z-migdalami/ Przepis zmodyfikowałam znacznie zmniejszając ilość cukru i dodając ananasa. Dodałam również polewę z mascarpone i soku z pomarańczy.

DSC_0163

DSC_0155

DSC_0169


Leave a comment

Ryby mają głos. Dorsz w sosie kurkowym

DSC_0250

DSC_0285

To już koniec kurkowego sezonu w tym roku. Być może są wśród Was szczęśliwcy, którzy zaopatrzyli się w większe ilości tego specjału, by za kilka tygodni, gdy nadejdzie śnieg i mróz, niespodziewanie wyciągnąć zamrożone kurki i zrobić rozgrzewające risotto. Ja w tym roku nie zrobiłam kurkowych zapasów, głównie dlatego, że zaczęłam nieśmiało opróżniać zamrażalnik przygotowując się powoli na długo oczekiwaną przeprowadzkę. Ale po cichu obiecuję sobie, że w przyszłym roku zrobię zapasy, z których będziemy korzystać, gdy najdzie nas ochota na grzybowe małe-co-nie-co.

Dziś na blogu ‘para mieszana’: kurki w nietypowym towarzystwie, bo z pieczoną rybą. Sos kurkowy jest banalnie prosty w wykonaniu, do tego świeża, soczysta polędwica (lub filet) z dorsza, ryż basmati, surówka i mamy pyszny, szybki obiad.

 

DORSZ W SOSIE KURKOWYM

/porcja dla 2 osób/

1 średnia polędwica z dorsza

1/2 kubeczka jogurtu greckiego

1/2 kubeczka śmietany 18%

250-300 g kurek umytych i  oczyszczonych

1 cebula

pieprz cytrynowy

pieprz kolorowy

oliwa z oliwek

Dorsza myjemy, suszymy na papierowym ręczniku, oprószamy pieprzem cytrynowym i kolorowym.

Kurki kroimy na mniejsze kawałki, cebulę drobno siekamy, oba składniki podsmażamy kilka minut na oliwie.

W rondelku łączymy jogurt ze śmietaną, delikatnie podgrzewamy na małym ogniu, by sos krapkę zgęstniał, a następnie przyprawiamy kolorowym pieprzem i solą. Gdy cebula i kurki usmażą się do miękkości, łączymy je z masą jogurtowo-śmietanową.

Piekarnik rozgrzewamy do 190ºC. Kawałki dorsza układamy w żaroodpornym naczyniu, obficie przykrywamy je “pierzynką” kurkowo-jogurtową. Rybę pieczemy w temperaturze 190ºC przez ok. 15-20 minut, w zależności od tego, jaki stopień upieczenia preferujemy.

Do podania do ryby proponuję: ryż basmati i dowolną surówkę (u mnie z marchwi i jabłka autorstwa mojej Mamy:))

Smacznego:)

DSC_0286

DSC_0280

DSC_0291