gazdowanie

Kuchnia, fotografia i okruchy codzienności


Leave a comment

Rehabilitacja buraka, czyli buraczana pasta do chleba z czosnkiem, chrzanem i czarnuszką

Słownik pod hasłem burak wskazuje na potoczne znaczenie tego słowa: to ktoś niedouczony, prymitywny.

Jeśli plotkujesz o kimś nieobytym i nieokrzesanym, wcześniej czy później nazwiesz go burakiem.

Jeśli chcesz się kogoś pozbyć, wysyłasz go na buraczane pole (to prawie jak “tam, gdzie pieprz rośnie”).

Jeśli chcesz obejrzeć zabawne memy wchodzi na Sok z buraka.

Biedny burak!

Czymże sobie zasłużył na takie traktowanie? Może swoją mało wykwintną powierzchownością? Może tym, że osypuje się ziemia z jego korzonków i pan burak nie wygląda jak elegant z żurnala?

A przecież burak to wspaniałe warzywo, pełne cennych właściwości zdrowotnych i odżywczych. Pisałam o tym już na blogu (np. tutaj: https://gazdowanie.wordpress.com/2017/09/21/salatka-rodzinna-czyli-pieczone-buraki-z-serem-manouri-orzechami-wloskimi-i-rukola/ lub tutaj: https://gazdowanie.wordpress.com/2018/04/17/z-cyklu-przepisy-dla-maluchow-wegetarianskie-burgery-z-buraczkow-z-kozim-twarozkiem-i-kielkami/)

Wpadłam ostatnio w buraczany ciąg. Co weekend S. taszczy z brwinowskiego bazarku co najmniej kilogram buraków, które następnie oczyszczam, zawijam w folię i piekę do miękkości. I do śniadania zajadamy się pastą z buraczków z dodatkiem chrzanu, czosnku i ogórków kiszonych. Samo dobro.

Dzisiejszy przepis, nieco zmodyfikowany pochodzi z książki, o której już tutaj wspominałam, a mianowicie Lunchbox na każdy dzień. Przepisy inspirowane japońskim bento Malwiny Bareły. Spróbujcie:)

PASTA Z BURAKÓW Z DODATKIEM CHRZANU, CZOSNKU I CZARNUSZKI

/przepis, z moimi modyfikacjami, pochodzi z książki Lunchbox na każdy dzień. Przepisy inspirowane japońskim bento Malwiny Bareły/

4 średnie upieczone buraki

1/2 szklanki słonecznika

2 małe ząbki czosnku

2 łyżeczki chrzanu ze słoiczka

2 łyżki oleju lnianego

2 średnie ogórki kiszone

pieprz, sól do smaku

łyżeczka czarnuszki do posypania

 

Słonecznik zalewamy gorącą wodą i odstawiamy na 1/2h. Buraki obieramy ze skórki, kroimy w cienkie plastry i wrzucamy do robota kuchennego. Dodajemy czosnek, chrzan, olej oraz odsączone pestki słonecznika i miksujemy całość, aż wszystkie składniki będą drobno posiekane. Dodajemy sól i pieprz do smaku. Następnie drobno kroimy ogórka, dodajemy do pozostałych składników i mieszamy łyżką, aby rozprowadzić równomiernie wszystkie składniki. Pastę przekładamy do miseczki, posypujemy czarnuszką. Pastą smarujemy chleb.

Smacznego:)


Leave a comment

Granatem w bakłażana, czyli wegańska pasta z bakłażana i orzechów włoskich

Przyszła pora na dojrzałe w słońcu bakłażany. W mojej kuchni to zgrabne warzywo ląduje zwykle w szakszuce w towarzystwie pomidorów, owczego sera i oczywiście jajek. Bakłażan to również żelazny składnik rattatouille. Od czasu do czasu bakłażan pojawi się w wegetariańskiej paście do chleba. Tak jak w dzisiejszym poście.

Tym razem przedstawiam Wam wariację na temat gruzińskiego badridżani. Do przygotowania tej pasty potrzebnych jest zaledwie kilka składników, a robi się ją szybko i niezwykle prosto. Najlepiej smakuje na kromce świeżego żytniego lub razowego chleba. Zmiksowany bakłażan nie wygląda zbyt apetycznie, ale dodatek w postaci pestek granatu ożywia kompozycję i ratuje estetyczną sytuację;)

Swoją drogą, czy wiecie, że Gruzini podobno potrafią przygotować bakłażana na niemal trzysta sposobów? Jest się od kogo uczyć!

WEGAŃSKA PASTA Z BAKŁAŻANA I ORZECHÓW WŁOSKICH

1 średni bakłażan

1/3 szklanki łuskanych orzechów włoskich

3-4 ząbki czosnku

sól i pieprz do smaku

olej rzepakowy

pestki wydrążone z 1/2 granatu

 

Piekarnik nagrzewamy do temperatury 180ºC (termoobieg).

W piekarniku umieszczamy w żaroodpornym naczyniu wysmarowanym odrobiną olejem bakłażana (przekrojonego na pół, środkiem do góry). Bakłażana pieczemy ok. 30-40 minut, aż będzie miękki. W międzyczasie na suchej patelni prażymy orzechy włoskie.

Bakłażana po upieczeniu wykładamy na kuchenną kratkę, by nieco przestygł. Następnie wydrążamy łyżką miąższ, który wraz z orzechami, czosnkiem i łyżeczką oleju umieszczamy w misie robota kuchennego. Całość blendujemy na jednolitą pastę. Pastę przekładamy do miseczki, podajemy na chlebie, posypujemy pestkami granatu.

Smacznego:)


Leave a comment

Alternatywa dla pasztetu, czyli wegańska pasta z białej fasoli, orzechów włoskich i czosnku

dsc_7303

Mając naście lat najadłam się pasztetu. Chyba na całe życie. Kanapki z pasztetem obok pasty jajecznej i dżemu truskawkowego stanowiły podstawowe menu śniadaniowe obozów stałych pod namiotami. Później, w czasach wędrownych obozów harcerskich w plecakach targaliśmy puszki pasztetu obok konserw, menażek, karimat i map.

Dzisiaj na pasztet patrzę z obojętnością. Chyba, że wybieramy się w góry. Latem, gdy wyruszając skoro świt docieraliśmy do przełęczy lub schroniska, jedliśmy tam drugie śniadanie. Wtedy wystarczała czysta ściereczka, ostry nóż, świeży chleb. Pomidor, gruntowy ogórek i smarowidła. Serek i pasztet. Wtedy ten ostatni smakował… jakoś inaczej. Lepiej.

Jeśli macie tak samo, że pasztet jadacie w wyjątkowych sytuacjach lub po prostu nie jecie mięsa, a serki na kanapce już Wam się przejadły, to mam dla Was pomysł na smaczne i zdrowe domowe smarowidło. Pastę z białej fasoli, orzechów włoskich i czosnku z dodatkiem chilli i natki pietruszki. Na kanapki jak znalazł. Nie tylko dla wegan.

dsc_7202

dsc_7310

PASTA Z BIAŁEJ FASOLI, ORZECHÓW WŁOSKICH I CZOSNKU Z DODATKIEM CHILLI I NATKI PIETRUSZKI

1 szklanka białej drobnej fasoli (suchej)

4 ząbki czosnku

1/2 szklanki obranych orzechów włoskich

1/4 łyżeczki sproszkowanego chilli

1/2 łyżeczki ostrej papryki

2-3 łyżki posiekanej natki pietruszki

3-4 łyżki oleju lnianego

sól

pieprz kolorowy

 

Fasolę namaczamy na noc. Rano odlewamy wodę, przepłukujemy fasolę kilkakrotnie pod bieżącą wodą i gotujemy do miękkości (pod koniec gotowania solimy do smaku).

Odlewamy 1/4 szklanki wody z gotowania fasoli. Gdy fasola wystygnie, przekładamy ją do malaksera, dodajemy orzechy, czosnek, chilli, paprykę i natkę i miksujemy dolewając po trochu wody z gotowania i oleju lnianego. Dodajemy do smaku trochę świeżo mielonego pieprzu kolorowego. Gdy składniki się rozdrobnią i całość nabierze konsystencji pasty do smarowania, przekładamy ją do miseczki. Wierzch możemy posypać szczyptą chilli i polać odrobiną oleju lnianego. Pastę przechowujemy w lodówce maksymalnie do 3-4 dni.

Smacznego:)

dsc_7320

dsc_7313

dsc_7316

dsc_7318