gazdowanie

Kuchnia, fotografia i okruchy codzienności

Z cyklu bento #1, czyli brownie bananowo-ananasowe

Leave a comment


S. zaczął kręcić nosem na lunchowe dania z brokułem w roli głównej.

Co było robić, odpaliłam laptopa i w internetowej księgarni zamówiłam porcję inspiracji. Lunchbox na każdy dzień. Przepisy inspirowane japońskim bento Malwiny Bareły. A w środku niemal siedemdziesiąt przepisów na jedzenie w pudełku. Do pracy, do szkoły, na piknik. Na każdą porę roku. Z produktów sezonowych. Do tej pory przetestowałam kilka przepisów, wszystkie uzyskały akceptację S. :)

Czuję, że na blogu zagoszczą niebawem posty z bento w roli głównej. A tymczasem zaczynam nietypowo, bo od słodkiego przepisu: banalnie proste w przygotowaniu brownie. W mojej  wersji z ksylitolem, dzięki czemu nawet Zu może je wcinać bezkarnie. Smaczne, sycące i aż się prosi, by podzielić się nim z koleżanką siedzącą przy biurku obok:)

Bento!

BROWNIE BANANOWO-ANANASOWE

/przepis, z moimi modyfikacjami, pochodzi z książki Lunchbox na każdy dzień. Przepisy inspirowane japońskim bento Malwiny Bareły, Wydawnictwo Znak Horyzont, Kraków 2018/

3 dojrzałe banany

2 duże jajka

60 g oleju kokosowego lub rzepakowego

80 g cukru brzozowego

130 g mąki gryczanej

20 g kakao

1 płaska łyżeczka sody oczyszczonej

nasiona z 1/2 laski wanilii

1/2 szklanki pokrojonego w kostkę świeżego ananasa (lub z puszki)

 

Banany rozgniatamy widelcem na gładką papkę, przekładamy do dużej miski, dodajemy roztrzepane jajka, olej i ksylitol. Mieszamy łyżką do połączenia składników.

W drugiej misce łączymy mąkę, kakao i sodę. Suche składniki dodajemy do mokrych,mieszamy łyżką do połączenia. Dodajemy nasionka z laski wanilii, mieszamy.

Małą żaroodporną foremkę wykładamy papierem do pieczenia, przelewamy do niej ciasto,na wierzchu układamy kawałki ananasa, lekko je dociskając.

Brownie pieczemy w piekarniku nagrzanym do temperatury 180ºC przez ok. 30 minut.

Smacznego:)

Author: Ajka

Jestem miłośniczką fotografii, gotowania i Tatr. Pełnoetatową mamą i koordynatorką projektów. Mam słabość do psów, wanilii i T-shirtów w paski. Pochodzę z Podhala, a po latach pomieszkiwania w Warszawie osiadłam w małym mieście oddalonym 20 km od stolicy. Uwielbiam gotować, piec, fotografować jedzenie i ostatnio coraz chętniej również umawiać się na plenerowe sesje rodzinne:) Miło Cię widzieć, Rozgość się na Gazdowaniu:)

Leave a comment