Kocham czekoladę. W każdej wersji; gorzką, deserową, mleczną. Nadziewaną, z płatkami róży, z chilli, ze skórką pomarańczy, z ciasteczkami… Mogłabym długo wymieniać różne wariacje tego przysmaku. Niestety od pewnego czasu mam szlaban na czekoladę, ponieważ nie jest to wskazany składnik diety przy karmieniu piersią. Oczywiście skłamałabym pisząc, że w ogóle nie zdarza mi się capnąć raz na jakiś czas kosteczki czekolady;)
Nie od dziś wiadomo, że do popołudniowej kawy zbożowej (niestety;)) słodkie musi być. Przerzuciłam się zatem na ciastka. Kupiłam herbatniki typu petit-beurre, jak zwykle, przeczytałam ich skład i… zmartwiłam się. Prócz mąki, cukru i mleka znajdziemy w nich substancje spulchniające, takie jak węglany amonu, węglany sodu czy pirosiarczyn sodu. W tej sytuacji, pewnego wieczoru, gdy Zuzka miała twardszy niż zwykle sen, postanowiłam upiec domowe ciasteczka.
Odpaliłam laptopa i znalazłam świetny przepis u Ani na http://www.strawberriesfrompoland.blogspot.com. W składzie tych maślanych ciastek jest prócz mąki pszennej również mąka gryczana. Przepis nieznacznie zmodyfikowałam zmniejszając ilość cukru i dodając więcej mąki gryczanej kosztem jej pszennej siostry.
Do ich przygotowania będziecie potrzebować również takich staroświeckich akcesoriów jak stolnica, wałek czy foremka do wykrawania ciasteczek. Jeśli zależy Wam dodatkowo na wywołaniu uśmiechu na twarzy osoby częstowanej ciastkiem, zaopatrzcie się w stempelek z fajnym napisem:)
CIASTECZKA MAŚLANO-GRYCZANE
/z przepisu wychodzą 2 blachy, czyli ok. 32 ciasteczka/
Masło i cukier miksujemy na gładką masę, po chwili dodajemy jajka i znowu miksujemy przez 2-3 minuty. W osobnej misce mieszamy mąki, proszek do pieczenia, migdały, a następnie dodajemy je do maślanej masy. Z ciasta formujemy kulę, którą owijamy w folię spożywczą i umieszczamy na ok. 1h w lodówce.
Po wyjęciu schłodzonego ciasta wałkujemy je na grubość ok. 3-4 mm, wycinamy foremką ciasteczka i układamy na wyściełanej papierem do pieczenia blasze, zachowując odstępy. Ciasteczka pieczemy w temperaturze 170ºC przez ok. 13 minut (termoobieg).
Smacznego:)
May 12, 2016 at 6:40 pm
Fajne ciastka. Ale te spulchniacze w kupnych herbatnikach, to zapewne to samo lub prawie to samo, co proszek do pieczenia :-P Kawę można pić karmiąc, chyba że widzisz że zaburza dziecku sen, ale to raczej przy dużych ilościach :-) Polecam Kwartalnik Laktacyjny do poczytania :-) http://kwartalnik-laktacyjny.pl/
May 13, 2016 at 2:52 pm
Spulchniacze to jedno, ale są tam również konserwanty, które niestety mogą powodować alergię:( Dzięki za rady, pozdrawiam:)