gazdowanie

Kuchnia, fotografia i okruchy codzienności

Angielskie śniadania i domowa konfitura z wiśni z kardamonową nutą

Leave a comment


Ten przepis powinien brzmieć tak: weź miskę wydrylowanych wiśni, dorzuć sowitą garść cukru, szczyptę kardamonu i smaż na średnim ogniu. Jak w staroświeckiej książce kucharskiej. Ale zamiast tego mamy precyzyjnie określone proporcje składników, bo przepis pochodzi z wydanej w zeszłym roku książki Dzień dobry. Śniadania z Małgosią Mintą (pisałam o niej tutaj: https://gazdowanie.wordpress.com/2016/12/14/ksiazki-na-gwiazdke-dla-kulinarnych-pasjonatow-a-d-2016/ ) Krok po kroku testuję pomysły w niej zawarte i przyznam, że wiele z tych przepisów bardzo przypadło mi do gustu, ponieważ są proste i nie wymagają wielu wymyślnych składników. Jedliśmy już kokosową granolę, drożdżówki z cynamonem, bliny z wędzoną rybą i śmietaną, a teraz usmażyłam konfiturę z wiśni.

Słowo konfitura niezmiennie kojarzy mi się z angielskim śniadaniem. Dawno temu, pod koniec XX wieku (sic!) pojechałam z moim Bratem na Wyspy, do Seaford niedaleko Brighton. Tam mieszkaliśmy u pani Halinki, zaprzyjaźnionej Angielki polskiego pochodzenia, która wówczas była już na emeryturze. Brytyjski immigration officer na granicy taksując nas wzrokiem pytał jaki jest cel przyjazdu do Wielkiej Brytanii, a ja zastanawiałam się czy nas wpuści, czy nasze zaproszenie jest wiarygodne. Wjechaliśmy i spędziliśmy w Anglii dwa tygodnie zwiedzając Londyn, Windsor i okolice. A na sam koniec wybraliśmy się z naszą gospodynią na tygodniowy wyjazd do Szwajcarii w Alpy Berneńskie. Dla mnie, wówczas małolaty tuż przed maturą, to była podróż życia. Piękne widoki jak z pocztówki, zwiedzanie i pyszne jedzenie. Zarówno w Seaford, jak i w Intelaken na śniadanie zwykle pojawiała się konfitura lub dżem. To były niespieszne śniadania, po których następował kolejny punkt programu, czyli wycieczka lub spacer. I chyba właśnie dlatego słowo konfitura zawsze będzie mi się dobrze kojarzyło.

Dziś smażę swoje konfitury z wiśni i za radą Małgosi Minty dodaję do nich kardamon. Kardamon podkręca smak owoców i nadaje im nieco orientalnego sznytu. A robi się ten przysmak w kilkanaście minut (nie licząc smażenia, ale to się dzieje praktycznie samo, trzeba tylko co jakiś czas mieszać:)).

DOMOWA KONFITURA Z WIŚNI Z KARDAMONOWĄ NUTĄ

/przepis pochodzi z książki Dzień dobry. Śniadania z Małgosią Mintą/

1,2 kg wiśni (po wydrylowaniu ok. 1 kg)

1/2 kg cukru trzcinowego (w oryginale 750g)

nasiona z 5-6 strączków zielonego kardamonu, roztarte w moździerzu

 

Wiśnie myjemy, osuszamy i drylujemy. Połowę owoców rozdrabniamy blenderem, przekładamy na dużą patelnię i dodajemy pozostałe wiśnie, cukier i kardamon. Mieszamy i odstawiamy na ok. 5 minut, by wiśnie puściły sok.

Wiśnie smażymy na średnim ogniu, aż płyn nieco się zredukuje i konfitura zgęstnieje. Gorące wiśnie przekładamy do wyparzonych i osuszonych słoików, zakręcamy, odwracamy do góry dnem i odstawiamy do wystudzenia. Konfiturę podajemy na świeżym chlebie, najlepiej z masłem lub twarożkiem.

Smacznego:)

Author: Ajka

Jestem miłośniczką fotografii, gotowania i Tatr. Pełnoetatową mamą i koordynatorką projektów. Mam słabość do psów, wanilii i T-shirtów w paski. Pochodzę z Podhala, a po latach pomieszkiwania w Warszawie osiadłam w małym mieście oddalonym 20 km od stolicy. Uwielbiam gotować, piec, fotografować jedzenie i ostatnio coraz chętniej również umawiać się na plenerowe sesje rodzinne:) Miło Cię widzieć, Rozgość się na Gazdowaniu:)

Leave a comment