gazdowanie

Kuchnia, fotografia i okruchy codzienności

Trudna sztuka mówienia i ciasto korzenno-marchewkowe z mascarpone

2 Comments


Nie dalej jak miesiąc temu moje dziecko wypowiedziało po raz pierwszy pełne zdanie. Jego adresatem był pies, do którego Zu zwróciła się tymi słowami: Ozi, idź  babci. Ja i moja Mama stanęłyśmy jak wryte, po czym zaczęłyśmy bić brawo zadowolonej z siebie Zu. Tylko na Ozzim ten wiekopomny fakt nie zrobił większego wrażenia.

Nietrudno się domyślić, że pierwsze zdanie dziecka jest dla matki jak… Ty poczywaj, a ja pobruszę dla literatury polskiej;) Minęło kilka dni i moja mała dziewczynka na dobre się rozkręciła. Rzuca teraz na lewo i prawo: Dzidzia siadaj tu, Tata kup Ziuzi, Mama chodź, Ozi  śiśka nu nu, Mama daj Ziuzi miód  i inne. Hitem ostatnich dni jest kołysanka, którą Zu mruczy sobie przed snem: aaa, kotki dła, siałobułe obidwa;)

W zasadzie nigdy nie zastanawiałam się nad tym, jak trudną sztuką dla małego dziecka jest zacząć mówić. Osłuchać się z całą masą dźwięków, najpierw głużyć, gaworzyć, a potem zacząć mówić pierwsze, nieporadne słowa. A po jakimś czasie “odważyć się” i wypowiedzieć pierwsze pełne zdanie. To większa sztuka niż dla dorosłego nauka języków obcych. I rację mają ci, którzy promują i zachęcają do czytania dzieciom od maleńkości. Dwadzieścia minut dziennie to absolutne minimum. Po Zu widzę, że nie wystarczy czytać, warto również opowiadać własnymi słowami co widzimy na rysunkach w książeczkach, bo w ten sposób zachęcamy maluszka, by sam zaczął nam po swojemu opowiadać historie. Niech to będą na początek same dźwięki typu beee, ihaha czy muuu i spontaniczne pokazywanie paluszkiem obrazków. W końcu od czegoś trzeba zacząć.

Zdolności językowe kształtują się, zanim dziecko zacznie budować pierwsze zdania. Tuż po urodzeniu maluch nie rozumie słów, ale słyszy rytmi intonację głosu, słucha rodzica bardzo uważnie. Często powtarzane frazy (wyliczanki, rytmiczne wierszyki) zostawiają ślad w jego mózgu, co wpływa na późniejsze rozumienie mowy (buduje słownik bierny), a codzienne czytanie pomaga przyswajać intonację i melodię języka. (…)

Stosunek małego dziecka do czytania, tak samo jak do wielu innych czynności, jest budowany przez odniesienia  emocjonalne. Zadaniem dorosłego jest stworzyć od samego początku pozytywny kontekst dotyczący czytania. Kiedy czytamy, jesteśmy blisko z dzieckiem, naturalnie tworzy się atmosfera bezpieczeństwa i zaufania do otaczającego świata. Kilkuminutowe czytanie spokojnym głosem uspokaja dziecko i może zainicjować kolejny domowy rytuał – to pozwala budować poczucie przewidywalności i przynależności do wspólnoty rodzinnej. Maluch ma okazję zobaczyć i poczuć spokojny oddech, bicie  serca, uśmiech, spokój i szczęście na twarzy rodzica, a wspólna lektura sprawia, że czuje się dla niego ważne. (…) Czytanie rozbudza emocjonalność młodego”czytelnika”, co jest szczególnie ważne po ukończeniu 24 miesiąca życia, kiedy dziecko zaczyna doświadczać całej gamy nowych, złożonych emocji. Rola rodzica staje się wtedy bezcenna przy doświadczaniu, tłumaczeniu i identyfikowaniu sytuacji pełnych emocji, a bohaterowie książek są nieocenionym źródłem przeżyć*)

Z perspektywy ostatnich kilku miesięcy widzę jak dużą inwestycją okazało się kupowanie stosów książeczek. Mamy niemal całą serię o Kici Koci i przygodach Zuzi, zaglądamy do książki o musze Fefe i króliczku, który idzie spać, a strzałem w dziesiątkę okazał się tryptyk o Puciu i Misi, dzięki którego Zu w krótkim czasie nauczyła się wielu nowych słów.

Drodzy rodzice, nie oszczędzajcie na mądrych i pięknie ilustrowanych książeczkach:)

*) Michalina Gajewska w: Książką połączeni, czyli o roli czytania w życiu dziecka, Instytut Książki, Kraków 2016

CIASTO MARCHEWKOWO-KORZENNE Z KREMEM MASCARPONE

/na podstawie książki My petite kitchen cookbook Eleanor Ozich, z moimi modyfikacjami/

3 średnie jajka

175 g miodu lub 125 ml syropu z agawy lub klonowego

185 ml oleju rzepakowego

150 g zmielonych migdałów

160 g mąki ryżowej lub gryczanej

2 średnie marchewki, starte na tarce o dużym oczku

1/2 łyżeczki startego kardamonu

1 płaska łyżeczka cynamonu

2 płaska łyżeczka mielonego imbiru

1 płaska łyżeczka sody oczyszczonej

na krem:

150 g serka mascarpone

sok i otarta skórka z jednej małej cytryny

2 łyżeczki miodu lub syropu z agawy lub klonowego

do dekoracji:

2 łyżki pestek dyni

3 łyżki wiórków kokosowych

 

Piekarnik nagrzewamy do temperatury 170ºC.

W dużej misce umieszczamy jajka, miód/syrop, olej i pozostałe składniki, zaś mąkę ryżową/gryczaną przesiewamy przez sito przed dodaniem do pozostałych składników. Całość miksujemy na małych obrotach miksera, tylko do połączenia składników. Następnie masę przelewamy do tortownicy wyłożonej papierem do pieczenia.

Ciasto pieczemy przez ok. 45 minut (do tzw. suchego patyczka).

W międzyczasie przygotowujemy krem do dekoracji: mascarpone, miód/syrop oraz sok i otartą skórkę z cytryny miksujemy w misce, aż składniki dobrze się połączą.

Upieczone ciasto pozostawiamy na kratce kuchennej do całkowitego wystygnięcia. Następnie smarujemy wierzch i boki kremem. Wierzch posypujemy wiórkami kokosowymi i pestkami dyni.

Smacznego:)

Author: Ajka

Jestem miłośniczką fotografii, gotowania i Tatr. Pełnoetatową mamą i koordynatorką projektów. Mam słabość do psów, wanilii i T-shirtów w paski. Pochodzę z Podhala, a po latach pomieszkiwania w Warszawie osiadłam w małym mieście oddalonym 20 km od stolicy. Uwielbiam gotować, piec, fotografować jedzenie i ostatnio coraz chętniej również umawiać się na plenerowe sesje rodzinne:) Miło Cię widzieć, Rozgość się na Gazdowaniu:)

2 thoughts on “Trudna sztuka mówienia i ciasto korzenno-marchewkowe z mascarpone

  1. Takie ciasta uwielbiam! I muszę przyznać, że z niecierpliwoscią czekam na pierwsze zdania mojej corci… Poki co cieszy każde: mama, tata, baba :D

Leave a comment