Telewizja kłamie.
Ostatnio jakby bardziej.
Zewsząd bombardują nas reklamy produktów niemal od ręki gotowych do spożycia: babeczek z kartonika, do których wystarczy dodać trochę mleka i oleju, po czym umieścić na kwadrans w piekarniku. Zupek w proszku, do których wystarczy wlać wrzątek. Sosów z torebki, które podobno zawierają wyłącznie naturalne składniki. Nie dajcie się omamić i nie idźcie na kulinarną łatwiznę. Nie dajcie się zbałamucić krzyczącym na opakowaniach napisom: Produkt nie zawiera glutaminianu sodu! Produkt nie zawiera polepszaczy smaku! Produkt nie zawiera konserwantów!
Idźcie po rozum do głowy i zróbcie sobie domowy sos boloński w wersji dietetycznej: z mielonym mięsem z indyka. A po posiłku idźcie na spacer. I nie włączajcie telewizora. Dla zdrowia. Nie tylko psychicznego:)
DOMOWY SOS BOLOŃSKI Z MIĘSEM INDYCZYM
/porcja dla 4 osób/
na sos:
400-500 g mielonego mięsa z indyka
1 puszka pomidorów pelati
1 łyżka przecieru pomidorowego
100 ml czerwonego wytrawnego wina
1 duża cebula
1-2 ząbki czosnku
1 łodyga selera naciowego
1 średnia marchewka
1 średnia pietruszka
1 liść laurowy
2 ziarenka ziela angielskiego
oliwa
pieprz, sól
do podania:
opakowanie makaronu (użyłam pełnoziarnistego penne)
kawałek parmezanu
kilka listków rukoli lub bazylii
Cebulę i czosnek drobno siekamy, marchewkę, pietruszkę i selera kroimy w kosteczkę, a następnie wrzucamy wszystkie te składniki na rozgrzaną patelnię z oliwą i przesmażamy aż cebula się zezłoci. Następnie dodajemy mięso, liść laurowy, ziele angielskie i wlewamy wino. Podsmażamy kilkanaście minut aż wino trochę wyparuje, a mięso podsmaży się. Następnie dodajemy posiekane pomidory pelati i koncentrat pomidorowy. Sos dusimy do miękkości mięsa, pod koniec doprawiamy solą i pieprzem.
Makaron gotujemy w osolonym wrzątku zgodnie z instrukcją na opakowaniu. Odcedzamy i polewamy sosem, na wierzch ścieramy na tarce parmezan i posypujemy posiekaną rukolą lub bazylią.
Smacznego:)